EuroNCAP wprowadzi nowe rozwiązania.
Organizacja EuroNCAP przygotuje nowe regulacje w swoich testach bezpieczeństwa, promujące tych producentów samochodów, którzy będą oferowali w swoich autach klasyczne przyciski i przełączniki do obsługi m in. świateł awaryjnych, wycieraczek, kierunkowskazów, klaksonu i funkcji wzywania pomocy eCall.
Stosowanie klasycznych przycisków w pojazdach będzie warunkowało uzyskanie najwyższej 5 gwiazdkowej oceny w testach bezpieczeństwa. Nowe wymogi EuroNCAP mają na celu zniechęcenie producentów samochodów do nadmiernego polegania na ekranach dotykowych, co określono jako zbyt rozpraszające kierowcę.
Przygotowywane zmiany EuroNCAP są reakcją na trend w projektowaniu samochodów, który kładzie nacisk na zaawansowane rozwiązania technologiczne. Więcej ekranów sprawia, że nowy samochód wygląda bardziej futurystycznie i może mieć inne zalety dla producentów samochodów. Wnętrza wyglądają jako prostsze i tańsze, umożliwiając jednocześnie firmom wdrażanie aktualizacji oprogramowania drogą bezprzewodową. Jednakże tego typu rozwiązania mają również swoje poważne wady.
Według EuroNCAP w celu obsługi ekranów dotykowych, kierowcy muszą odrywać wzrok od drogi. Tesla przewodziła trendowi przenoszenia podstawowych elementów sterujących pojazdem na ekrany dotykowe.
Wprowadzenie nowych przepisów nie będzie wymagało od producentów zmian w konstrukcji samochodów, ponieważ wysoka ocena EuroNCAP nie jest konieczna, aby pojazd mógł poruszać się po drogach. Jednakże zdobycie pięciu gwiazdek w zakresie bezpieczeństwa jest dodatkowym atutem, który może pomóc zwiększyć atrakcyjność pojazdu w oczach klientów.
EuroNCAP planuje wprowadzenie nowych wytycznych w ramach szerszego zestawu zmian w przepisach, które mają nastąpić w 2026 r. Producenci samochodów zgadzają się z planowanymi zmianami.
Statystki mówią same za siebie.
Chociaż stereotypy dotyczące płci wciąż są żywe, to analizy Instytutu Transportu Samochodowego nie pozostawiają złudzeń: kobiety wypadają zdecydowanie korzystniej w kwestii bezpieczeństwa na drodze. Jeżdżą wolniej, przestrzegają przepisów ruchu drogowego, zachowują większą kulturę na drodze, nie podejmują niepotrzebnego ryzyka, są dużo bardziej odpowiedzialne i co najważniejsze – powodują mniej wypadków!
W 2023 r. kobiety kierujące samochodami osobowymi spowodowały 28,2 proc. wypadków drogowych, zaś mężczyźni ponad 69,2 proc. (2,5 proc – sprawca nieznany). Siedem lat temu kobiety były odpowiedzialne za co czwarty wypadek drogowy w Polsce. Obecnie powodują ich dwa i pół razy mniej niż mężczyźni.
– Niektóre kobiety mogą mieć mniejsze zaufanie do swoich umiejętności za kierownicą, co może wynikać z ich niższej pewności siebie. Jednakże statystyki wyraźnie pokazują, że kobiety są bardziej bezpiecznymi kierowcami. Pomimo, że kobiety stanowią ponad 40 proc. posiadaczy prawa jazdy kategorii B, to w minionym roku były odpowiedzialne za 28,2 proc. wypadków drogowych (kierujące samochodami osobowymi). Ponadto, panie znacznie rzadziej są sprawcami wypadków ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyźni odpowiedzialni są za śmierć na drodze aż osiem razy częściej niż kobiety – wylicza Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.
Statystyki Instytutu Transportu Samochodowego pokrywają się z danymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), które wskazują, że kobiety są mniej narażone na śmierć w wyniku wypadku drogowego w porównaniu z mężczyznami. Analizy dowodzą również, że ryzyko uczestniczenia w wypadku – w przeliczeniu na 1 km podróży – jest dla kobiet 2 do 4 razy niższe niż dla mężczyzn.
Analizy, przeprowadzone przez ITS pod koniec 2022 r, dowodzą także, że kobiety – w przeciwieństwie do mężczyzn – znacznie rzadziej prezentują różne formy zachowań ryzykownych na drodze. Płeć piękna również rzadziej deklaruje, że zdarza im się obserwować je u innych kierowców. Warto dodać, że poprzednie analizy dowiodły także istnienia różnic płciowych w zakresie koordynacji i podzielności uwagi w warunkach presji czasowej, także na korzyść kobiet.
– Kobiety zdecydowanie rzadziej przekraczają dozwoloną prędkość. Nawet jeśli zdarzy im się to zrobić, różnica w wartościach jest znacząca na korzyść kobiet. Rzadziej też dopuszczają się niebezpiecznych manewrów, takich jak zajeżdżanie drogi, gwałtowne hamowanie, czy jazda na zderzaku. Kobiety za kierownicą są bardziej opanowane i rzadziej ulegają negatywnym emocjom, co pozytywnie wpływa na bezpieczeństwo i komfort jazdy. Oczywiście nie można uogólniać i należy pamiętać, że styl jazdy nie zawsze jest zdeterminowany płcią. Niemniej jednak, badania wyraźnie pokazują, że kobiety częściej stawiają na bezpieczeństwo i rozsądek na drodze – tłumaczy dr Ewa Odachowska-Rogalska, autorka badań, psycholog transportu z ITS.
Należy jednocześnie podkreślić, że nie tylko mężczyźni jeżdżą niebezpiecznie. „Męski styl”, charakteryzujący się brawurą w prowadzeniu pojazdów, przyjmują zwłaszcza młode kobiety. Mimo to wyliczenia ITS wskazują, że kobiety powodują jeden wypadek na 6,7 mln przejechanych kilometrów, podczas gdy mężczyźni – jeden na 4,7 mln km.
źródło: ITS
ITS, kobiety za kierownicą
Czy konfiskata aut pijanym kierowcom zwiększy bezpieczeństwo na drogach?
14 marca b.r. w życie wejdą przepisy pozwalające na konfiskatę samochodów pijanym kierowcom. Przedstawiamy szczegóły dotyczące nowelizacji Kodeku karnego, opinie ekspertów oraz wyniki badania „Polscy kierowcy a alkohol: postawy, kary, profilaktyka”.
Jazda na podwójnym gazie może skończyć się utratą samochodu
Obecnie za jazdę w stanie po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila alkoholu we krwi) grozi mandat w wysokości co najmniej 2500 zł. Za stężenie powyżej 0,5 promila kierowcy mogą zapłacić od 5 tys. do 60 tys. zł. W obu przypadkach otrzymuje się też 15 punktów karnych – maksymalną możliwą liczbę za pojedyncze zdarzenie.
14 marca 2024 r. zacznie obowiązywać nowelizacja Kodeksu karnego umożliwiająca konfiskatę pojazdów kierującym mającym we krwi ponad 1,5 promila alkoholu. Według nowych przepisów auta będą mogli stracić również ci, którzy po spożyciu napojów wyskokowych spowodują wypadek (od 0,5 do 1 promila, powyżej tej wartości konfiskata jest obowiązkowa).
W przypadku zatrzymania nietrzeźwego kierującego z odpowiednio wysokim stężeniem alkoholu we krwi policja zatrzyma jego pojazd na siedem dni. W tym czasie zapadnie decyzja prokuratora o zabezpieczeniu auta (lub innego pojazdu mechanicznego), po czym sąd wyda wyrok o jego przepadku na rzecz Skarbu Państwa.
Warto zaznaczyć, że w szczególnych przypadkach nowe przepisy pozwalają sądom na nałożenie innych kar:
• jeśli prowadzony pojazd nie należy do pijanego kierującego, zasądzony zostanie przepadek równowartości maszyny;
• w sytuacji, w której doszło do znacznego uszkodzenia pojazdu, sąd również zadecyduje o przepadku jego równowartości;
• nietrzeźwemu kierowcy prowadzącemu pojazd służbowy w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych, samochód nie zostanie odebrany. Na kierującego zostanie nałożona kara finansowa od 5 tys. do 60 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
– Wprowadzane zmiany legislacyjne mają potencjał w ograniczeniu liczby tragicznych wypadków spowodowanych przez nietrzeźwych kierujących. Jednak aby efektywnie rozwiązać ten problem, niezbędne będzie zarówno egzekwowanie tych przepisów, jak i ciągłe edukowanie społeczeństwa o skutkach jazdy na podwójnym gazie – komentuje Gabriel Gatner, adwokat specjalizujący się w sprawach karnych związanych z jazdą po alkoholu i twórca strony jazdapopijaku.pl.
Ekspert dodaje, że jazda samochodem po alkoholu jest powszechnym problemem.
– 80 proc. klientów mojej kancelarii to osoby, które alkohol spożywają okazyjnie, ale ruszyły samochodem w trasę, będąc przekonanymi, że zdążyły już strawić wypite napoje procentowe. Tak zwana nieświadoma nietrzeźwość jest niezwykle niebezpieczna dla kierowcy, jego pasażerów i innych uczestników ruchu drogowego. Może mieć też poważne konsekwencje prawne dla kierującego – niewiedza o stanie swojej trzeźwości nie jest dla sądu żadnym wytłumaczeniem – przekonuje Gatner.
Na zlecenie firmy AlcoSense zbadano 1017 polskich kierowców. Ponad 40 proc. respondentów uznaje konfiskatę samochodu za skuteczną karę dla osób, które zdecydowały się na jazdę na podwójnym gazie.
Przepisy nie zastąpią braku wyobraźni
W całym 2023 r. służby zanotowały ponad 90 tys. przypadków jazdy po alkoholu. Od 1 stycznia 2024 r. policja zatrzymała już blisko 13 tys. kierujących pod wpływem napojów z procentami. Może wydawać się, że to stosunkowo niewiele jak na liczbę wszystkich kierowców w Polsce. Jednak z badań wynika, że co czwarty (27 proc.) kierowca po spożyciu alkoholu zastanawiał się, czy może prowadzić samochód.
Najczęściej (aż 65 proc.) wskazywanym przez ankietowanych powodem, dla którego zdecydowali się oni na jazdę nie mając pewności, czy są trzeźwi, było dobre samopoczucie. Biorący udział w anonimowej ankiecie wskazywali również na takie czynniki jak m.in. brak możliwości powrotu do domu inaczej niż własnym samochodem (39 proc.) i krótki dystans do przejechania (28 proc.). Prawie co piąty respondent (19 proc.) przyznał, że liczył na uniknięcie kontroli drogowej i badania trzeźwości.
Wojciech Pasieczny, były szef stołecznej drogówki, a obecnie przedstawiciel Fundacji Zapobieganie Wypadkom Drogowym alarmuje, że w Polsce wciąż nie ma wystarczającej liczby funkcjonariuszy do testowania trzeźwości uczestników ruchu drogowego.
– Oczywiście nie jest możliwe, aby policjant z alkomatem stał na każdym skrzyżowaniu. Niestety kontroli trzeźwości często nie ma nawet w tych porach i miejscach, gdzie byłoby to najbardziej wskazane. Brakom kadrowym służb mundurowych niestety towarzyszą braki w wyobraźni osób, które decydują się na jazdę autem „po paru głębszych”. Alkohol powoduje u kierowcy pogorszenie koordynacji ruchowej, wydłuża czas reakcji i zaburza widzenie – zarówno świateł, znaków drogowych, jak i samych pieszych, którzy są często niewinnymi ofiarami wypadków spowodowanych przez pijanych kierujących – tłumaczy Pasieczny.
Zdaniem specjalisty nie można wierzyć popularnym mitom, że wytrzeźwieje się szybciej dzięki piciu kawy lub spożywaniu tłustych posiłków.
– Przewietrzenie się na spacerze lub aktywność fizyczna po spożyciu alkoholu nie sprawią, że można wsiadać za kółko. Najlepiej jest sprawdzić stan swojej trzeźwości przy pomocy dobrej jakości alkomatu. Testery za kilka złotych nie zdają egzaminu. Najczęściej ich jedynym atestem (PZH) jest to, że po dmuchnięciu w ustnik nic nam się nie stanie. O poprawnym wskazaniu, czy mieścimy się w dopuszczalnym limicie alkoholu we krwi możemy jednak zapomnieć – przekonuje ekspert.
Wtóruje mu Piotr Dempniak z firmy AlcoSense:
– Proces rozkładu alkoholu przez organizm jest bardzo skomplikowany i zależny od wielu czynników. Jego tempo zależy nie tylko od wagi i płci, ale może być inne w zależności od dnia i naszego samopoczucia. Dlatego jedynie badania krwi lub test dobrze skalibrowanym alkomatem gwarantują uzyskanie wiarygodnych wyników stężenia alkoholu w orgazmie – mówi ekspert.
Jak właściwie sprawdzić stan swojej trzeźwości?
Bezpłatne badanie trzeźwości można wykonać w komisariatach policji. Taki test daje nam pewność, że możemy chwycić za kółko, jednakże najpierw musimy dostać się do takiej placówki. Trzeba pamiętać, że na test na obecność alkoholu we krwi nie wolno przecież przyjechać prowadzonym przez siebie samochodem.
Piotr Dempniak podpowiada, że swój stan w każdej chwili możemy sprawdzić dobrej jakości alkomatem osobistym.
– Na rynku dostępne są urządzenia dorównujące dokładnością pomiarów sprzętowi używanemu przez policję. Wykonanie testu alkomatem może uchronić nas przed podjęciem decyzji kosztującej życie lub zdrowie – przekonuje Dempniak.
Specjalista radzi, aby korzystać z alkomatów wyposażonych w duży czujnik elektrochemiczny, zbliżonych do tych, jakich używają m.in. polskie służby. Gwarantują one dokładny i rzetelny pomiar. Dobry alkomat osobisty sam przeprowadzi użytkownika przez proces badania i wychwyci zbyt mocne, zbyt słabe lub niewystarczająco długie wydmuchiwanie powietrza z płuc podczas pomiaru. Nie mniej istotna kwestia to regularna kalibracja, o której powinno automatycznie przypominać urządzenie.
Jeździe po alkoholu każdy powinien powiedzieć stanowcze „nie”
Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu uznaje, że kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu jest jedną z czterech głównych przyczyn śmiertelnych wypadków drogowych. Na polskie drogi każdego dnia wyjeżdża średnio aż 255 osób kierujących po alkoholu.
– Z problemem pijanych kierowców należy walczyć na różne sposoby. Niezwykle ważną kwestią są obowiązujące przepisy – kary muszą być zarówno surowe, jak i odpowiednio egzekwowane. Tylko w ten sposób będą one skutecznie odstraszały przed jazdą po alkoholu. Kluczowa jest także długofalowa edukacja mająca na celu uświadomienie społeczeństwu rozmiarów problemu i jego skutków. W takie działania powinni zaangażować się zarówno rządzący, organizacje pozarządowe, media i przedstawiciele biznesu. Nie trzeba czekać na zmiany przepisów – dobre praktyki np. w miejscu pracy można wdrażać bez podpisanych ustaw, a samemu sprawdzać stan swojej trzeźwości za pomocą zaufanego urządzenia – przekonuje Dorota Olszewska, prezeska Stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego.
Nowa kampania Policji oraz Instytut Transportu Samochodowego.
Od 19 października 2023 r. Policja oraz Instytut Transportu Samochodowego prowadzą kampanię pn. „Twoje Światła – Nasze Bezpieczeństwo”. Ma ona na celu uświadomienie kierującym wpływu jakości i stanu oświetlenia na bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Działania potrwają do 9 grudnia br.
W ramach kampanii w dniach 28.10 (najbliższa sobota), 18.11 i 9.12.2023 r. na wybranych stacjach kontroli pojazdów kierowcy będą mogli bezpłatnie sprawdzić stan i ustawienie świateł w pojazdach.
Pamiętajmy, że dla bezpieczeństwa jazdy ważny jest stan wszystkich elementów oświetlenia: żarówek, lamp oraz ustawienie świateł mijania.
Jeśli oświetlenie pojazdu jest wadliwe, to w złych warunkach atmosferycznych i przy niedostatecznej widoczności, wzrasta prawdopodobieństwo wypadku drogowego. Sprawne, prawidłowo wyregulowane światła mijania pozwalają kierowcy wcześniej dostrzec przeszkodę bądź pieszego poruszającego się jezdnią lub poboczem. Ma to szczególne znaczenie w warunkach jesienno-zimowych.
Organizatorzy akcji przygotowali listę liczącą blisko 1400 stacji diagnostycznych w całej Polsce, które biorą udział w kampanii. Wykaz można znaleźć także na stronie: www.its.waw.pl, na stronach jednostek Policji oraz partnerów kampanii. Dodatkowo aplikacja Yanosik wskaże zainteresowanym najbliższą stację, na której można sprawdzić stan oświetlenia.
Kampania została zainicjowana przez Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji wspólnie z Instytutem Transportu Samochodowego. Partnerami przedsięwzięcia są: Firma Neptis S.A. – operator znanego wśród kierowców komunikatora Yanosik, Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów, Polski Związek Motorowy, firma DEKRA Polska Sp. z o.o., Sieć Badawcza Łukasiewicz – Przemysłowy Instytut Motoryzacji, sieć stacji Speed Car Sp. z o.o., firma Screen Network S.A. oraz Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Więcej informacji: www.policja.pl oraz www.its.waw.pl
źródło: ITS
ITS, kontrola świateł, policja
W dniu 14 czerwca br. w Warszawie odbyło się Walne Zebranie Członków Polskiego Stowarzyszenia Motorowego Ośrodków Doskonalenia Techniki Jazdy.
W tym roku zebranie było zebraniem wyborczym. Powołano nowy Zarząd Stowarzyszenia. Mariusz Stuszewski – Prezes Polskiego Stowarzyszenia Motorowego ODTJ został wybrany na kolejną kadencję. Ponadto w skład Zarządu weszły osoby: Ireneusz Dancewicz – Wiceprezes (SJS, dotychczasowy Członek Zarządu), Maciej Bonczyk – Wiceprezes (Szkoła Auto) oraz Waldemar Chromiński – Członek Zarządu.
Wybrano również nowy skład Komisji Rewizyjnej. Są to osoby: Jacek Pietrusiewicz, Tomasz Borysławski oraz Piotr Cąkała.
Podczas zebrania omówiono dotychczasowe działania PSM-u. Największą uwagę poświęcono przyszłości Stowarzyszenia w zmieniających się realiach, dotyczących choćby elektromobilności, jak i pojawiających się nowych rozwiązaniach w motoryzacji i sposobie szkolenia kierowców.
Na co zwrócić szczególną uwagę w samochodzie przed wyjazdem na wakacje?
Na początku roku tego roku większość (56 proc.) dorosłych Polaków zadeklarowała, iż w bieżącym roku zamierza wyjechać w celach wypoczynkowych lub turystycznych na co najmniej 2 dni – wynika z danych CBOS. Wielu respondentów uda się na wakacje, te w kraju jak i zagranicą, wykorzystując do tego swój samochód. Podróż np. do popularnej Chorwacji to ponad tysiąc kilometrów, czyli kilkanaście godzin nieustannej pracy pojazdu. Jak przygotować do niej swoje auto? Na co zwrócić szczególną uwagę?
Autem na wakacje
Raport „Wyjazdy Wypoczynkowe Polaków w 2021 roku i plany na rok 2022” pokazuje, że w trzecim roku pandemii Polacy znacznie śmielej snują plany wyjazdowe na nadchodzący rok niż w roku poprzednim (odsetek planujących wyjazd wzrósł o 8 pp.). Co więcej, z badania Automarket.pl wynika, że 42,5 proc. respondentów wie już, że w wakacyjną podróż wyruszy własnym autem.
Wyjazd na urlop autem to duża elastyczność i mobilność, którą cenią sobie Polacy. Podróżując rodzinnie, np. do lubianej Chorwacji, może okazać się, że taniej jest jechać samochodem niż kupić bilety na samolot wraz z bagażami dla kilku osób. Jednak warto pamiętać, aby przed taką wyprawą odpowiednio przygotować swój pojazd. Dobrze oddać go do specjalisty, ale też podjąć działania na własną rękę, jak zrobienie kontroli POŚ – sprawdzić płyny, opony i światła – mówi Przemysław Gąsiorowski, ekspert autobaza.pl.
Dobrym nawykiem jest kontrola obowiązkowego wyposażenia samochodu. W Polsce niezbędne jest posiadanie gaśnicy oraz trójkąta ostrzegawczego, jednak wybierając się za granicę warto rozszerzyć tę listę. Zapakowanie apteczki czy kamizelek odblaskowych sprawi, że policyjna kontrola nie powinna zaskoczyć podróżujących.
Opony, hamulce, płyny
Pierwszym punktem na liście do skontrolowania w aucie przed długą, wakacyjną trasą powinien być układ hamulcowy. Najbezpieczniej, gdyby jego przeglądem zajął się mechanik. Na weryfikacji stanu klocków i tarcz hamulcowych cały proces nie powinien się zakończyć.
Kluczowe znaczenie dla dobrego działania układu hamulcowego ma jakość płynu hamulcowego – szczególnie w okresie letnim, kiedy wysokie temperatury mocno obciążają cały układ. Aby zachować parametry układu hamulcowego w takich warunkach pogodowych upewnijmy się, że płyn hamulcowy oraz przewody hamulcowe są w dobrym stanie. Co ciekawe, niski poziom płynu w zbiorniku może oznaczać, że klocki i tarcze są już mocno zużyte – tłumaczy Przemysław Gąsiorowski.
Opony – to kolejny punkt do sprawdzenia przed urlopem. Zgodnie z prawem głębokość bieżnika to co najmniej 1,6 mm. Jazda na bardziej zużytych oponach może wiązać się z odebraniem dowodu rejestracyjnego w przypadku policyjnej kontroli. Warto sprawdzić też ich ciśnienie. Dokładny pomiar należy wykonywać na zimnych oponach, czyli po dłuższym postoju lub po przejechaniu niewielkiego dystansu. Odczyt ciśnienia przeprowadzony na rozgrzanych może być fałszywy.
Nie każdy wie, ale odpowiednie wartości ciśnienia dla opon w naszym samochodzie znajdziemy na nalepce umieszczonej po wewnętrznej stronie drzwi lub na klapie wlewu paliwa. Zbyt niskie ciśnienie wpłynie z kolei na większe zużycie paliwa. Nie dokładajmy sobie dodatkowych kosztów podczas urlopu. Warto pamiętać także o sprawdzeniu ciśnienia w kole zapasowym – dodaje Przemysław Gąsiorowski.
Bardzo ważnym aspektem przed wyjazdem na urlop jest kontrola płynów – oleju silnikowego, płynu chłodniczego, czy płynu do spryskiwaczy. Ich sprawdzenie jest bardzo proste, a także niezbędne. Płyn do spryskiwaczy warto uzupełnić do pełna, w przypadku oleju – na bagnecie – znajdziemy zakres minimalny i maksymalny, pomiędzy którym powinna znajdować się ciecz. Podobnie jest w przypadku płynu chłodniczego.
źródło: Autobaza
Statystyki bezpieczeństwa na drogach z roku na rok ulegają poprawie, ale …
W ujęciu rocznym zmniejsza się zarówno liczba zdarzeń, zabitych jak i ciężko rannych. Niestety w pierwszym kwartale tego roku odnotowano wzrost wypadków oraz nietrzeźwych kierujących. To o tyle istotne, że przed nami świąteczne wyjazdy, które dodatkowo sprzyjają popełnianiu wykroczeń. Pamiętajmy, że zdrowy rozsądek i abstynencja za kierownicą to panaceum na bezpieczne święta na drogach.
Liczba wypadków drogowych w 2021 r. (w porównaniu do 2012) spadła o ponad 61 proc., zabitych o 62,9 proc., a rannych o 57,7 proc., wynika z danych Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS. W pierwszym kwartale bieżącego roku odnotowano także znaczący spadek wykroczeń kierujących popełnianych wobec pieszych – 16 628, zaś w 2021 r. – 19 217. Zmniejszyła się również liczba przekroczeń dozwolonej prędkości – 619 949 wobec 633 429 w 2021 r. Policjanci ruchu drogowego zarejestrowali też blisko 50-proc. spadek liczby wykroczeń polegających na przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym – 7063 wobec 14 035 w 2021 r. Jednakże w pierwszych trzech miesiącach tego roku zarejestrowano 4136 wypadków – o 441 więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
– Nowelizacje kodeksu drogowego i karnego, rozbudowa nowoczesnej infrastruktury drogowej oraz kampanie edukacyjne przynoszą zakładane efekty, czego wyrazem jest systematyczna poprawa bezpieczeństwa na polskich drogach. Szkoda, że nie we wszystkich obszarach widać zmiany na lepsze. Wzrost liczby wypadków w pierwszych miesiącach tego roku można tłumaczyć m.in. wzmożonym ruchem drogowym, który przybiera na sile po lockdown’ie związanym z pandemią COVID-19. Niemniej trend poprawy bezpieczeństwa powinien być zachowany – ocenia prof. Marcin Ślęzak, dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego.
O czym warto pamiętać
Wielkanoc to czas, który spędzamy z najbliższą rodziną. W tym celu wiele osób pokona samochodami duże odległości. To próba dla kierowcy, jak i pojazdu. Pamiętajmy, że także od nas samych zależy czy podróżowanie w tym czasie będzie komfortowe i bezpieczne, tym bardziej że podczas ubiegłorocznych Świąt Wielkanocnych (piątek-poniedziałek) w 153 wypadkach zginęły 22 osoby a 181 osób zostało rannych.
Między innymi dlatego przed planowaną podróżą trzeba zadbać o stan techniczny samochodu, sprawdzając: ciśnienie w ogumieniu (należy dostosować je do obciążenia samochodu), stan zużycia bieżnika, poziom płynów eksploatacyjnych, w tym oleju silnikowego, płynu hamulcowego, chłodniczego, wspomagania kierownicy oraz przede wszystkim certyfikowanego płynu do spryskiwaczy.
Bagaż oraz luźne przedmioty powinny być zabezpieczone na czas podróży. Niezamocowany przedmiot podczas zderzenia przy prędkości 50 km/h staje się od 30 do 50 razy cięższy!
W wielkanocną podróż wyjedźmy z wyprzedzeniem, planując ją tak, by uniknąć wzmożonego ruchu na drogach. Jednocześnie dostosujmy prędkość do warunków panujących na drodze. Po zmroku pamiętajmy o większej ostrożności podczas manewrów: skrętu, omijania i przede wszystkim wyprzedzania.
Nie zapominajmy także, że kierowca musi być wypoczęty przed podróżą, a w trakcie jazdy powinien robić kilkunastominutowe przerwy co 2-3 godziny, nawet jeśli nie odczuwa zmęczenia. Temperatura w kabinie ma wpływ na sprawność motoryczną kierowcy, dlatego jej optymalna wartość to 20-22°C. Skupienie uwagi kierowcy na drodze to jeden z najważniejszych elementów bezpiecznej jazdy – nic i nikt nie powinno rozpraszać kierującego pojazdem.
Powroty
Świąteczny poniedziałek to dla wielu czas powrotów do domu. Warto przy tym pamiętać, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu, która pozwoliłaby wsiąść za kierownicę, ponieważ niemal każda jego ilość jest toksyczna dla naszego organizmu. Alkohol to także substancja psychoaktywna, która zaburza funkcjonowanie ośrodkowego układu nerwowego i upośledza zmysły.
– Wątpliwości co do stanu trzeźwości można zawsze rozwiać podczas badania w najbliższej komendzie Policji. Fakt, że ludzki organizm potrzebuje średnio ok. 3 godzin na przetrawienie od 20 do 30 g czystego alkoholu (etanolu) powinien mieć odzwierciedlenie w odpowiednio długim czasie odpoczynku. Aby uniknąć prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, należy wcześniej zaplanować świąteczny powrót. Najlepiej jeśli kierowca powstrzyma się od picia. W innym przypadku musi znaleźć trzeźwe zastępstwo z uprawnieniami do kierowania – radzi Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.
źródło: ITS
Dostosowanie opon do warunków drogowych jest szczególnie ważne w przypadku samochodów dużych i ciężkich, czyli dostawczych.
Takich aut rejestruje się w Polsce co roku około 60 tys. a łącznie po polskich drogach jeździ ich aż 2,89 mln. Przeprowadzony test przy +5 st. C pokazuje, że rozpędzony dostawczak na letnich oponach w sezonie jesienno-zimowym na mokrej nawierzchni to 3,5 tony zagrożenia, które wyhamuje 11,5 metra dalej niż takie samo auto na oponach zimowych. I to nawet bez grama śniegu na jezdni.
Opady deszczu, zalegające na drogach liście, chłodne, a niekiedy wręcz mroźne wieczory. To tylko niektóre z cech jesiennej słoty, wpływające na przyczepność pojazdu. Brak właściwych opon lub ich niska jakość, w sytuacji nagłego hamowania czy utraty kontroli na skutek poślizgu, z pewnością powiększą policyjne bazy danych. W takich warunkach pogodowych właściwe opony są na wagę złota, bo podczas nagłego hamowania liczy się dosłownie każdy metr.
– Samochody dostawcze to wg danych IBRM Samar ok. 10 proc. wszystkich aut na polskich drogach. Ze względu na skokowy wzrost popularności zakupów internetowych, flota pojazdów dla kurierów także przyczynia się rokrocznie do tych wzrostów. Dostosowane do pory roku opony to – oprócz bezpieczeństwa kierowcy i innych pojazdów – także pewność dostaw i uniknięcie dodatkowych wydatków czy straty czasu na naprawy powypadkowe. Dlatego tak ważne jest, aby właściciele flot aut dostawczych zwracali szczególną uwagę na jakość i dostosowanie opon do pory roku. – komentuje Piotr Sarnecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO).
Zimowe ogumienie jest tworzone z innej mieszanki gumowej – m.in. zawierającej domieszkę krzemionki, żywice oraz polimery – które sprawiają, że opona nie twardnieje przy temperaturach niższych niż 7-10 st. C. To przekłada się na lepszą przyczepność i krótszą drogę hamowania bez względu na warunki pogodowe. Ponadto producenci opon stosują agresywniejsze wzory i bieżniki poprzecinane lamelkami dbającymi o przyczepność także na ośnieżonej drodze. Warto też podkreślić, że nowoczesne, wysokiej jakości opony zimowe zapewnią bezpieczną jazdę także w nieco cieplejsze dni. Dzięki temu sprawdzą się w okresie przejściowym, kiedy w ciągu dnia temperatura przekracza 10°C., a wieczorem spada nawet w okolice zera.
Czy rozwiązaniem dla kurierów mogą być opony całoroczne? Tutaj Piotr Sarnecki jasno wskazuje, jak do tego podejść – Opony całoroczne z homologacją zimową mogłyby być dobrym wyborem dla tych aut, które jeżdżą po miastach albo sąsiednich miejscowościach, gdyby nie ekonomia. Część firm kurierskich przetestowała już, że przy tak dużych rocznych przebiegach opony całoroczne po prostu nie opłacają się. Latem dużo szybciej zużywają się niż typowe letnie. Zatem dla dostawczaków, które robią ponad 15 tys. km rocznie, najlepszym wyborem ekonomicznym i pod względem bezpieczeństwa jazdy będą opony sezonowe – letnie od wiosny do lata i zimowe od jesieni do zimy.
Decyzja o zmianie opon na czas to tylko połowa sukcesu. Drugą stanowi ich wybór – zakup oraz jakość wymiany. W pierwszym przypadku trzeba pamiętać, że markowe ogumienie to pewność jakości i wytrzymałości. Renomowani producenci dbają o to, by ich produkty miały możliwie najlepsze osiągi, ale także trwałość i małe opory toczenia. Dodatkowo w kolejnych rozmiarach w markach premium i jakościowych wprowadzają opony wzmocnione o zwiększonej nośności (XL) i powoli także o wysokiej nośności (HL). Europejskie rankingi oraz niezależne testy redakcji motoryzacyjnych jasno wskazują, że pod względem m.in. przyczepności na mokrej i suchej nawierzchni, odporności na poślizg czy drogi hamowania, sprawdzone firmy oferują produkty o najlepszych parametrach. Na pewno więc każdy kierowca czy flota wybierze coś dla swoich aut. Przy większej liczbie pojazdów we flocie – dużo lepiej niż tylko ceną zakupu kierować się całkowitym kosztem użytkowania opon. Może się okazać, że droższe opony wystarczają na nawet dwa razy dłuższe przebiegi i pomagają jednocześnie obniżyć koszty paliwa dzięki mniejszym oporom toczenia. Dokładnie jak w powiedzeniu, że naprawdę oszczędne osoby nie stać na najtańsze produkty.
Jakich opon nie wybierzemy, obowiązuję kluczowa zasada – nie kupować opon używanych, bo nie wiadomo w jakim są stanie technicznym.
– Używane ogumienie jest niczym znoszona bielizna. Niby wszystko z nią w porządku, ale po licznych praniach uszkodzenia struktury są nieodwracalne. Podobnie jest z oponami. Choć wizualnie mogą wydawać się sprawne, to nie ma pewności, czy nie mają wewnętrznych uszkodzeń spowodowanych np. jazdą na zbyt małym ciśnieniu – co niestety jest powszechne. Co gorsza bez specjalistycznej aparatury, w praktyce używanej jedynie w fabrykach, nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować. Jeżeli taki ułomny produkt trafiłby do auta dostawczego, to przy jego masie i przewozie tonażu jest bardzo wysokie ryzyko rozerwania lub eksplozji opony podczas jazdy – podkreśla Piotr Sarnecki. – Dużo lepiej kupić opony nowe, nawet klasy budżetowej, niż używane klasy premium – dodaje Sarnecki.
źródło: PZPO
Zmiany, które rząd szykuje dla kierowców, z pewnością nie ucieszą większości zmotoryzowanych. Wysokość składki OC ma być zależna od liczby punktów karnych, a ich kasowanie będzie możliwe dopiero po upływie 2 lat. Zaostrzone mają zostać kary dla nietrzeźwych kierowców i przepisy dotyczące limitu prędkości.
Nowe regulacje, które mają zostać wprowadzone, odnoszą się przede wszystkim do wysokości kar pieniężnych, które będą nakładane przez organy kontroli ruchu drogowego oraz orzekane przez sąd. Mają one dotyczyć szczególnie niebezpiecznych wykroczeń.
Podwyższona ma zostać dolna granica kary grzywny za zachowania, które definiowane są jako najbardziej niebezpieczne, a więc za naruszanie praw pieszych, niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej i znaków drogowych, a także przekraczanie dopuszczalnych limitów prędkości.
Dodatkowo podwyższona ma zostać maksymalna wysokość grzywny w przypadku wykroczeń drogowych. Obecnie wynosi 5 tys. zł, a ma zostać podniesiona do 30 tys. zł. Planowana jest również podwyżka w postępowaniu mandatowym z 1 tys. zł (przy zbiegu wykroczeń) do 3,5 tys. zł oraz w samej wysokości mandatu karnego za przekroczenie dopuszczalnej prędkości jazdy o ponad 30 km/h – z maksymalnej kwoty 500 zł do 5 tys. zł. W przypadku recydywy grzywna mandatu ma wynieść od 3 tys. zł. do 5 tys. zł. Grzywny mają być przekazywane do Krajowego Funduszu Drogowego.
Planowana jest również zmiana w zakresie orzekania wyższych kar pozbawienia wolności dla nietrzeźwych kierowców. Sąd, mając na celowniku pijanych za kółkiem, będzie rygorystycznie karał za czynności prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości, przestępstw drogowych, popełnionych w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, a także przestępstw drogowych popełnionych w czasie nietrzeźwości po raz kolejny.
Możliwie ma być również orzeczenie renty dla ofiary wypadku spowodowanego przez pijanego kierowcę, procedowane w postępowaniu karnym. Przyznanie renty przez sąd ma być z urzędu, bez konieczności wnioskowania przez osobę uprawnioną lub prokuratora.
Tych, którzy nie posiadają odpowiednich uprawnień do prowadzenia pojazdów, również czekać będzie kara w postaci czasowego niedopuszczenia pojazdu do ruchu na trzy miesiące oraz kara pieniężna w wysokości 10 tys. zł.
Za naruszenie przepisów prawa drogowego kierowca będzie mógł otrzymać nawet 15 punktów karnych, obecnie ich maksymalna liczba wynosi 10 punktów za niektóre wykroczenia. Punkty karne mają być kasowane dopiero po upływie 2 lat, a szkolenia, które umożliwiały ich zmniejszenie, mają zostać zniesione.
Decyzją rządu, firmy ubezpieczeniowe mają uzyskać wgląd do systemu CEPiK, co pozwoli na dostosowywanie stawek ubezpieczenia do historii wykroczeń kierowcy, a także do liczby punktów karnych, które otrzymał.
Na ten moment to wyłącznie projekt ustawy, który dopiero ma zostać przyjęty przez Radę Ministrów po dokonaniu korekt legislacyjnych. Jednak KPRM wyraźnie podkreśla, że bezpieczeństwo w ruchu drogowym stanowi priorytet dla rządu i wszystko zmierza ku temu, by zaostrzyć walkę z niebezpiecznymi kierowcami na drodze.
W 2020 r. doszło do 23 540 wypadków drogowych, w tym 2 491 osób zginęło, a rannych zostało 26 463 osoby. Potrącenie pieszego stanowi 21,5 proc. wszystkich wypadków drogowych z 2020 r, a musimy tu mieć na uwadze, że ci „niechronieni” uczestnicy ruchu drogowego mają znacznie mniejsze szanse na przeżycie, niż osoby chronione karoserią auta.
Nietrzeźwi kierowcy spowodowali 1 075 wypadków drogowych, w których śmierć poniosły 163 osoby, a 1 262 zostało rannych. To mniej niż w 2019 r. lecz nadal te liczby są wyraźnym sygnałem do uskutecznienia działań na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
źródło: Neptis
Co trzeba wiedzieć?
Od wtorku 1 czerwca br. wchodzi w życie nowelizacja przepisów Prawo o ruchu drogowym. W myśl nowych przepisów nastąpi ujednolicenie dopuszczalnej prędkości w obszarze zabudowanym niezależnie od pory dnia, zwiększenie zakresu ochrony pieszego w rejonie przejścia dla pieszych, nałożenie obowiązku zachowania szczególnej ostrożności przez pieszego oraz uregulowanie kwestii bezpiecznej odległości między pojazdami na autostradach i drogach ekspresowych.
Zgodnie z nowymi przepisami, pieszy wchodzący na przejście dla pieszych będzie miał pierwszeństwo przed pojazdem, za wyjątkiem tramwaju. Przed tramwajem pieszy będzie miał pierwszeństwo tylko, gdy znajduje się już na przejściu dla pieszych.
W celu zwiększenia ochrony pieszego w rejonie przejścia dla pieszych ustawodawca doprecyzował przepisy dotyczące zachowania się kierujących pojazdami, zobowiązując ich do obserwacji nie tylko przejścia dla pieszych, ale i jego okolicy oraz do stworzenia możliwości bezpiecznego przejścia przez jezdnię dla pieszych znajdujących się na przejściu dla pieszych oraz tych, którzy na to przejście wchodzą.
Kierujący pojazdem zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany:
- zachować szczególną ostrożność,
- zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście.
Nowe regulacje nie zwalniają również pieszego z obowiązku zachowania szczególnej ostrożności podczas wchodzenia i przechodzenia przez jezdnię lub torowisko oraz korzystania z przejścia dla pieszych. Nadal pieszy nie może wtargnąć na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.
Bardzo ważną zmianą dla pieszego jest zakaz korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych – w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych.
Kolejną zmianą jest zrównanie dopuszczalnej prędkości pojazdu lub zespołu pojazdów przez całą dobę na obszarze zabudowanym do 50 km/h.
Na autostradach i drogach ekspresowych kierujący pojazdem obowiązany jest zachować minimalny odstęp od poprzedzającego go pojazdu na tym samym pasie ruchu.
Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym się poruszamy, wyrażonej w kilometrach na godzinę. Na przykład przy prędkości 100 km/h odstęp nie może być mniejszy niż 50 m. Podobne rozwiązania zostały zastosowane w wielu europejskich krajach, w tym m.in. w Niemczech.
źródło: KR BRD