18 kwietnia br. na Torze „Kielce” odbyła się druga edycja „Wielkiego starcia” – rywalizacji posiadaczy i użytkowników najmocniejszych modeli Subaru Impreza oraz Mitsubishi Lancer.

Na fali zeszłorocznego sukcesu i pozytywnego przyjęcia, spotkanie to miało charakter współzawodnictwa pasjonatów legendarnych modeli samochodów. Po ubiegłorocznym zwycięstwie drużyny Mitsubishi, ekipa Subaru przygotowywała się do rewanżu. Po zaciętej rywalizacji w skrajnie różnych warunkach atmosferycznych minimalnie, w tym roku zwyciężyło Subaru ustalając stan rywalizacji na 1:1. W klasyfikacji indywidualnej, po puchar przechodni sięgną ubiegłoroczny zwycięzca „Wielkiego starcia” Sebastian Kwiecień, dosiadający Subaru Imprezy.

Idea „Wielkiego starcia” zrodziła się rok temu, na fali wieloletniej rywalizacji między fanami Subaru oraz Mitsubishi. Nie od dziś pytanie, który z tych samochodów jest lepszy, elektryzuje entuzjastów motoryzacji. Stąd pomysł na rozstrzygnięcie sporu w bezpośredniej rywalizacji miłośników zarówno Imprez jak i Lancer’ów Evolution. Spotkanie to, utrzymane w duchu współzawodnictwa amatorów, fair-play oraz motoryzacyjnej uczty dla każdego, po raz drugi już znalazło się w kalendarzu imprez Szkoły Jazdy Subaru.

Ireneusz Dancewicz, Szkoła Jazdy Subaru: ”W prowadzonych przez nas treningach z techniki jazdy, często obserwowaliśmy jak przedstawiciele zarówno jednej jak i drugiej strony sami wymieniali się między sobą spostrzeżeniami na temat poszczególnych samochodów. Argumentów mówiących o wyższości danego modelu nie było zawsze końca. Stąd pomysł! „Wielkie starcie” to także chęć zintegrowania obydwu grup. Rzuciliśmy rękawicę środowiskom fanów Subaru i Mitsubishi, a skala zainteresowania, przerosła nasze oczekiwanie.”

Przebieg rywalizacji

Na starcie tegorocznego, II Wielkiego Starcia stanęło 27 załóg, reprezentowanych niemal po równo, choć z lekką przewagą ilościową Subaru. Czyżby właściciele Lancerów po ubiegłorocznym sukcesie drużynowym sądzili, że i tym razem uda się z łatwością powtórzyć wynik? Nic bardziej mylnego. Już na badaniu kontrolnym, które przeprowadzili przedstawiciele znanej stajni Race Rent, widać było, że rywalizacja będzie bardzo zacięta. Ilość profesjonalnie przygotowanych samochodów nie pozostawiała wątpliwości, jak dobrze przygotowane były obydwa zespoły. Dopuszczone do rywalizacji były zarówno samochody wyposażone w opony z homologacją drogową, jak i te wyczynowe (dwie różne klasy).

Trasa licząca niespełna 3 km biegła zarówno przez bardziej techniczną, pętlę kartingową, jak i zdecydowanie szybszy odcinek leśny stanowiący część dużej pętli Toru „Kielce”. Już sama różnica wzniesień oraz wjazd do „lasu”, zwłaszcza dla osób goszczących na imprezie po raz pierwszy był nie lada przeżyciem. Przebieg trasy został opublikowany w dniu imprezy tak, aby wyrównać szanse dla każdego uczestnika. Zanim jednak doszło do rywalizacji, kierowcy mieli okazję poznać próbę na kolejnych bardzo szybkich przejazdach zapoznawczych.

Znana ze swojej specyfiki nawierzchnia kieleckiego toru nie raz zaskakiwała różnym poziomem przyczepności. Stąd też część rozgrzewkowa okazała się dla wielu ciekawą lekcją w poszukiwaniu szybkości i walce o cenne ułamki sekund liczonych zarówno w klasyfikacji indywidualnej, jak i grupowej.

Około południa rozpoczęła się właściwa część rywalizacji z pomiarem czasu. Fotokomórka bezlitośnie odmierzała czas przejazdów, a kolejni zawodnicy z niepokojem spoglądali w niebo zastanawiając się, czym jeszcze zaskoczyć może pogoda. Nie brakowało opadów deszczu, deszczu ze śniegiem i gradu. Nie zabrakło także mocno oślepiającego słońca miejscowo osuszającego tor. Wszystko to dodatkowo utrudniało rywalizację dając możliwość wykazania się zarówno samochodom, jak i ich kierowcom. Obyło się jednak bez incydentów, choć nie jednego z kierowców czasami tył samochodu próbował wyprzedzić. Kończyło się jednak tylko, co najwyżej na widowiskowych obrotach. Oczywiście, jak przystało na samochody z rajdową duszą wpisaną w swoje DNA, nie mogło zabraknąć sporej ilości kontrolowanych poślizgów ku zadowoleniu zgromadzonych licznie kibiców! A ci, obserwując rywalizację z tarasu widokowego także nie zawiedli odwzajemniając dużymi oklaskami.

Ireneusz Dancewicz: „Ilość kibiców wspólnie z nami podziwiających i przeżywających rywalizację na torze to tylko dowód dla nas jak ciekawy format imprezy udało nam się stworzyć. Z wielką przyjemnością już teraz możemy obiecać, że w przyszłym roku pójdziemy nawet o krok dalej przygotowując kolejne atrakcje zarówno dla uczestników, jak i kibiców!”

Wzorem ubiegłego roku, na zakończenie spotkania doszło jeszcze do bezpośredniej rywalizacji dwóch najlepszych zawodników. Z grupy Subaru na starcie biegu na dochodzenie stanął Sebastian Kwiecień, barw Mitsubishi bronił drugi w klasyfikacji generalnej Dariusz Banasik. Trzy okrążenia na pętli owalnej, urozmaicone dodatkowymi technicznymi sekcjami, jako pierwszy pokonał kierowca Subaru Imprezy. W ten sposób drużyna Subaru sięgnęła po hat trick (zwycięstwo indywidualne, drużynowe oraz w biegu na dochodzenie)! Czy w przyszłym roku uda się obronić? Na pewno właściciele Lancerów Evo nie oddadzą tak łatwo pola podczas przyszłorocznej, III edycji „Wielkiego starcia”.

Wyniki rywalizacji:

W najważniejszej klasyfikacji dnia, rywalizacji drużynowej zwyciężyli kierowcy broniący barw Subaru (łączny czas najlepszej piątki to 57 min 58 sek.) pokonując swoich kolegów z Mitsubishi (58 min 32 sek).

W rywalizacji indywidualnej prowadzone były dwie klasyfikacje: Stock (opony z homologacją drogową) oraz Outlaw (opony wyczynowe). W pierwszej z nich zwyciężył Sebastian Kwiecień (Subaru) przed kierowcami Mitsubishi – Dariuszem Banasikiem oraz Grzegorzem Olchawskim.

Najlepszym wynikiem końcowym wśród kierowców jadących na oponach seryjnych popisał się Paweł Gil, wyprzedzając Sławomira Poczyńskiego oraz Błażeja Dacko. Wszyscy dosiadający Subaru Imprez.