Dostosowanie opon do warunków drogowych jest szczególnie ważne w przypadku samochodów dużych i ciężkich, czyli dostawczych.

Sprinter aquaplaning jpg

Takich aut rejestruje się w Polsce co roku około 60 tys. a łącznie po polskich drogach jeździ ich aż 2,89 mln. Przeprowadzony test przy +5 st. C pokazuje, że rozpędzony dostawczak na letnich oponach w sezonie jesienno-zimowym na mokrej nawierzchni to 3,5 tony zagrożenia, które wyhamuje 11,5 metra dalej niż takie samo auto na oponach zimowych. I to nawet bez grama śniegu na jezdni.

Opady deszczu, zalegające na drogach liście, chłodne, a niekiedy wręcz mroźne wieczory. To tylko niektóre z cech jesiennej słoty, wpływające na przyczepność pojazdu. Brak właściwych opon lub ich niska jakość, w sytuacji nagłego hamowania czy utraty kontroli na skutek poślizgu, z pewnością powiększą policyjne bazy danych. W takich warunkach pogodowych właściwe opony są na wagę złota, bo podczas nagłego hamowania liczy się dosłownie każdy metr.

02-Rozpedzony dostawczak na letnich oponach jpg

– Samochody dostawcze to wg danych IBRM Samar ok. 10 proc. wszystkich aut na polskich drogach. Ze względu na skokowy wzrost popularności zakupów internetowych, flota pojazdów dla kurierów także przyczynia się rokrocznie do tych wzrostów. Dostosowane do pory roku opony to – oprócz bezpieczeństwa kierowcy i innych pojazdów – także pewność dostaw i uniknięcie dodatkowych wydatków czy straty czasu na naprawy powypadkowe. Dlatego tak ważne jest, aby właściciele flot aut dostawczych zwracali szczególną uwagę na jakość i dostosowanie opon do pory roku. – komentuje Piotr Sarnecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO).

Zimowe ogumienie jest tworzone z innej mieszanki gumowej – m.in. zawierającej domieszkę krzemionki, żywice oraz polimery – które sprawiają, że opona nie twardnieje przy temperaturach niższych niż 7-10 st. C. To przekłada się na lepszą przyczepność i krótszą drogę hamowania bez względu na warunki pogodowe. Ponadto producenci opon stosują agresywniejsze wzory i bieżniki poprzecinane lamelkami dbającymi o przyczepność także na ośnieżonej drodze. Warto też podkreślić, że nowoczesne, wysokiej jakości opony zimowe zapewnią bezpieczną jazdę także w nieco cieplejsze dni. Dzięki temu sprawdzą się w okresie przejściowym, kiedy w ciągu dnia temperatura przekracza 10°C., a wieczorem spada nawet w okolice zera.

01 Rozpedzony dostawczak na letnich oponach jpg

Czy rozwiązaniem dla kurierów mogą być opony całoroczne? Tutaj Piotr Sarnecki jasno wskazuje, jak do tego podejść – Opony całoroczne z homologacją zimową mogłyby być dobrym wyborem dla tych aut, które jeżdżą po miastach albo sąsiednich miejscowościach, gdyby nie ekonomia. Część firm kurierskich przetestowała już, że przy tak dużych rocznych przebiegach opony całoroczne po prostu nie opłacają się. Latem dużo szybciej zużywają się niż typowe letnie. Zatem dla dostawczaków, które robią ponad 15 tys. km rocznie, najlepszym wyborem ekonomicznym i pod względem bezpieczeństwa jazdy będą opony sezonowe – letnie od wiosny do lata i zimowe od jesieni do zimy.

Decyzja o zmianie opon na czas to tylko połowa sukcesu. Drugą stanowi ich wybór – zakup oraz jakość wymiany. W pierwszym przypadku trzeba pamiętać, że markowe ogumienie to pewność jakości i wytrzymałości. Renomowani producenci dbają o to, by ich produkty miały możliwie najlepsze osiągi, ale także trwałość i małe opory toczenia. Dodatkowo w kolejnych rozmiarach w markach premium i jakościowych wprowadzają opony wzmocnione o zwiększonej nośności (XL) i powoli także o wysokiej nośności (HL). Europejskie rankingi oraz niezależne testy redakcji motoryzacyjnych jasno wskazują, że pod względem m.in. przyczepności na mokrej i suchej nawierzchni, odporności na poślizg czy drogi hamowania, sprawdzone firmy oferują produkty o najlepszych parametrach. Na pewno więc każdy kierowca czy flota wybierze coś dla swoich aut. Przy większej liczbie pojazdów we flocie – dużo lepiej niż tylko ceną zakupu kierować się całkowitym kosztem użytkowania opon. Może się okazać, że droższe opony wystarczają na nawet dwa razy dłuższe przebiegi i pomagają jednocześnie obniżyć koszty paliwa dzięki mniejszym oporom toczenia. Dokładnie jak w powiedzeniu, że naprawdę oszczędne osoby nie stać na najtańsze produkty.

Jakich opon nie wybierzemy, obowiązuję kluczowa zasada – nie kupować opon używanych, bo nie wiadomo w jakim są stanie technicznym.

– Używane ogumienie jest niczym znoszona bielizna. Niby wszystko z nią w porządku, ale po licznych praniach uszkodzenia struktury są nieodwracalne. Podobnie jest z oponami. Choć wizualnie mogą wydawać się sprawne, to nie ma pewności, czy nie mają wewnętrznych uszkodzeń spowodowanych np. jazdą na zbyt małym ciśnieniu – co niestety jest powszechne. Co gorsza bez specjalistycznej aparatury, w praktyce używanej jedynie w fabrykach, nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować. Jeżeli taki ułomny produkt trafiłby do auta dostawczego, to przy jego masie i przewozie tonażu jest bardzo wysokie ryzyko rozerwania lub eksplozji opony podczas jazdy – podkreśla Piotr Sarnecki. – Dużo lepiej kupić opony nowe, nawet klasy budżetowej, niż używane klasy premium – dodaje Sarnecki.

źródło: PZPO